czwartek, 16 grudnia 2021

Stan sensu...


 





Stan sensu... 

A gdyby mieć ziemskie poczucie sensu,
iżby móc leczyć chmury sinobiałe i siwe,
ogładzać ostre krawędzie - kryształki przejrzyste,
a Cirrusa kształt przemienić w Stratusa, 
naprostować świetliście akustyczne zawiłości fal,
przestawić ku zdrowiu bojowy szyk drzew w lesie,
w próżną obstawę wzgórz, dolin - długością rzeki,
potęgować namiętny zmysł trwania, w uciesze
uczących się ptasząt konsumować ziarno widelcem, 
a przed portalem z schodami na wieczorny spacer,
lepić śnieżne kule połączone w łańcuch wspomnień, 
dla poprawności norm z geometrii bezkresu, 
filantropijnie mandarynkami żonglować skrycie,
i jeszcze tamto wyleczyć, 
tamtego odziać, napoić, 
z tym boki pozrywać sowicie, 
w imię zasadnego ujęcia,
sensu w zachwycie. 
   
Michał Mikołaj Pieper Rumia 2021.12.16 

czwartek, 25 listopada 2021

a gdyby powstało...


a gdyby powstało... 
co, nie wiem... 
- wieczne samopowstanie-

Ach, powiesz pod nosem w wymuszonym grymasie uśmiechu, 
znowu wierszokleckie bajdurzenia lunatykujących fantastów, 
wskrzeszanie umarłego gatunku w cyfro-technicznym XXI wieku, 
są one spoza tych co w pierwszym inicjującym stoją szeregu, 
z dala balansują od batalistycznych kawalkad Amora na chybił trafił, 
niekiedy one śpią i katorżniczo schną, biedne słowa i poczciwe wersy,
na widoku kwadransujących widzów, tuż przy zapomnianym wirydarzu, 
i zgoła nie mnisiego, a w gmachu źródeł powstania zapytań lub sensu, 
wędrówek zza sygnatury, indeksy oraz odważnych plecaków w kącie. 

Czy to aby Dolina Radości - może chwila cnotliwa, 
do któreś ktoś kiedyś dodał... że tam dawno po wojnie, 
czy aby tryskająca natura z miodopłynną płodnością. 

Czy tam niewole dionizyjskie ukracają swawole, 
gdzie harfiarki samotne wtórzą opowiadaniami, 
a Wulcano ziewa mgłą zachłystując się wieczorną rosą, 
Małe Atlantico na rzece krzane góry starł w pośpiechu, 
i wygonił ptasią parę za nefretyckie przesmyki skalne.  

Ach znów refleksyjne malowane słowem pióra... 
krótkie i nieme, proste, koślawe, 
niczym riposta na mozolną pracę - 
na ciągłe zmartwychpowstanie. 

Michał Pieper Rumia/Gdańsk 25.11.2021 

poniedziałek, 8 listopada 2021

Do Braci Kaszubów...

 











Do Braci Kaszubów... 

O różnorodności nieskalana,
nie obarczona garbem okiełzanego w niewoli wsparciem, 
w tym wszystko wolno... 
O zindywidualizowano szanso, 
na spacer po wiecznie kipiącej burzy uczuć, westchnień, 
w bezlitosnym śmiechu i płaczu... 
O radosna rozmowo, 
wolna od ucieleśnień więzi kałamarza zza ambony, 
a wątpiąca w swą wątpliwość... 
O wolna piastunko, 
bezkresu we wyobrażeniach idei wolności i sensu, 
i granicząca z kresem niezgody... 
 
I tam Cię trudzi, 
gdzie odpoczynek literą i nutą czeka na przedprożu, 
I tam Cię nuży, 
w wędrówkach agnostyków na remusową modłę, 
I tam Cię odgradza, 
z wesołej braci dążenia do celu, 

W tym i rzeka zwierciadłem weneckim przykryta - 
zmienia kształty imaginacją od samego chcenia - 
na mniejsze w radości chwile bliskiego widzenia... 

I lot jakiś mglisty... 
czasem jasny, później opaczny, pretensjonalny, 
ciemny i powłóczyście senny, powracająco kolisty, 
z trenem dalekim, hen spod gór greko - herosów, 
sprzed powstania nowej ery i ludzkiej wiary... 

A co dzień w szkołach patrzą w kryształową kulę, 
obawiając się i modląc skrycie przypomniane pacierze, 
od zmian na odległe, lecz swojskie obrazy trwania, 
jątrząc do bólu swój smutek pożałowania wyborów, 
w miłości ostania na pogardę wyzwoleń.   

                         Michał Mikołaj Pieper 
                    Rumia Janowo - 08.11.2021



niedziela, 24 października 2021

Archanielski Dywizjonie 353


Archanielski Dywizjonie 353

Dziś mało trębaczy wygrywa kornetowe hejnały, 
na wieżach w gościnie u dzwonniczych gołębi, 
insze są polifoniczne dźwięki na fali w eterze, które
nie zawsze, widać, prawidłowo odbierane są w niebie...
I w bliskie pacierze...  

To, żeś zasnął wraz z hufcem na łożach niebieskich, 
wyścielone zasłużonymi piórami ciszy pamięci, 
nikt tutaj na ziemi nie czyni wyraźne pretensje,  
chociaż przyzywa się dalej przekazywane wersy... 
A kto stróżować nam będzie...     

To, żeś zagubił się nieco na wirtualnych szlakach, 
w orężu stali i miecza prostoty, odwagi w przestojach, 
mało kto to spostrzegł zaledwie, na Olimpie i w lesie, 
nasz cykl człeczy za krótki, na bezterminowe kursy anielskie, 
W pokoju i według mocy... 

Dziś dużo jest dróg, wydeptane mało wielkim - wiedzeniem, 
wyboru od wszelkiego pozoru, właściwsze we właściwym, 
jaśniejsze w ciemniejszym, pierwiastki sensowniejszego sensu, 
niegdyś triumfujące a nazbyt radosne powagą od pór sezonu, 
Rano, wieczór i w południe... 
... a kto powie dziś - amen. 

Michał Mikołaj Pieper 
Rumia Janowo 24.10.2021,   
 

niedziela, 17 października 2021

O normalności nie poprawiona...


O normalności nie poprawiona... 

O normalności życia,
największa z pożądanych stanów, 
wywalczona uporem, skłonem głowy, 
normalności błoga... 
rozumiejąca własną komplikację natur, 
a z inną nie wojująca na drodze skrótami,
normalności tkliwa... 
widziana zza szyb okien platonicznego pokoju, 
i w popłochu cyklów astronomicznego credo,  
normalności bezbarwna i przejrzysta... 
potrącona, poturbowana na wiecach ego, 
wtulona pod ławą i omijana po ołtarzach, 
normalności rozumna... 
opadająca wolno na zapatrzone w słońca, 
nieme szepty deklamowanego śpiewu, 
normalności groźna... 
wtórująca burzom, rodzącym się myślom i płaczu,  
echom i ciszy, zwyczajnie wśród śniadania pod sosną, 
normalności pragnąca... 
tyleż, ileż cię nie ma między nami - niepowtarzalnie, 
tam są i ledwo migoczące gwiazdy poprawnego iskrzenia, 
normalności prosząca... 
bywalczyni wszelka w bezgranicznej mierze,
gdzie życie jawi się w przyodziane cezury blade, 
normalności senna... 
pod różową chmurą w deszczu kryształów, 
maniąca blaskiem prostoty i wybaczenia, 
Tyś zawsze inna... 
moja, twoja, 
odgoniona, 
ukochana, 
niepostrzegana, 
normalności stała. 

Michał Mikołaj Pieper 
Rumia Janowo 2021.10.17 
/refleksja z Konkursu Chopinowskiego/. 

 

piątek, 8 października 2021

A trzeszczący parkiet - zamilkł,

 

A trzeszczący parkiet - zamilkł, 

Nadszedł sezon płochliwy,
liczenia drzew w sadzie, 
wypędzania pająków z piwnic, 
na wczesne zimna, babie lato. 

I głębia zbudzona - tańcem zwabiona, 
opowiada szelestnie, nuże... 
- inne rodzą się dzisiaj, 
spacerowo-wieczorne... nastroje. 

Odmiennie trzęsą się liście zielone, 
kołysze przyjaciel - druh wiatr, 
w etiudach przemknął pod rubato,  
a w deszczu wzdrygnął się pan modny. 

A głębia zbudzona - tańcem wiedziona, 
opowiada szelestnie, nuże... 
- inne się rodzą dzisiaj, 
spacerowo-wieczorne... nastroje. 

W rytm poruszanych palt z canvasu,  
zagląda nadwątlona sierpniowa miłość, 
w nieznane jutra, księgi barwne - błogie, 
podniecający zgiełk katedr i światłowodu. 

Lecz głębia zbudzona - tańcem uwiedziona, 
opowiada szelestnie, nuże... 
- inne się rodzą dzisiaj, 
spacerowo-wieczorne... nastroje. 

 Michał Mikołaj Pieper 08/09.10.2021 
Rumia Janowo
(refleksja jesienno - chopinowska)



 

środa, 29 września 2021

 

Translacja dwóch wierszy na język fiński przez Marię Kirsti Siraste w:

Anjalankosken Sanomat - Torstaina 16. Huhtikuuta 1998.
"Za nami" oraz "Nie patrz w tył", z Tomiku w j.kaszubskim, z okresu lat edukacji w liceum - Wędrówka po myślach".

Michał Mikołaj Pieper Rumia-Janowo 29.09.2021





wtorek, 28 września 2021

 


Zapraszam na osobistą drogę... 

Wydane opracowania książkowe, 

- linki internetowe: MMP, 

Tomik wierszy w języku kaszubskim, "Wanoga po mëslach" Rost-Banino 2002.

https://1drv.ms/b/s!AnoQSPkERseHh2Z-PTtfmeZYxvNZ?e=QYhHtG

Tomik wierszy: "moralne/residuum" /j.polski/, Jasne - Pruszcz Gdański 2016, link: 

https://1drv.ms/b/s!AnoQSPkERseHhSW4D4ztABOFh5Cw?e=JoXlLZ

Tomik wierszy: "micro/remedium" /j.polski/, Region - Gdynia 2020, link: 

https://1drv.ms/b/s!AnoQSPkERseHhSaI5WhTz1hhYUV0?e=g8tzSg

/ostatnia twórczość poetycka na stronie mikopieper.blogspot.com /. j.polski/.

Opracowanie naukowe, "Zygmunt Milczewski - samorządowiec, publicysta, konspirator", /j.polski/, Region - Gdynia 2020, link: 

https://1drv.ms/b/s!AnoQSPkERseHhSSVTh9-rKW22AWX?e=qMOiB7

Serdecznie zapraszam, 

autor: Michał Mikołaj Pieper 

Rumia Janowo 28.09.2021,

czwartek, 23 września 2021

Albowiem...


Albowiem... 
 
I patrzę na - odczytaną pośpiesznie lub powolną nocą, 
w literaturze szkolnej, z pół recytowanych w domu, 
periodyku postaw i pamięci młodych jeszcze uczciwych,
wmodloną od tekstów pobożnych czcicieli pokoju, 
dumną, usłużną, walczącą i grzeczną - ojczyznę, 
słyszę stęknięcia i skrzypienia starych parcianych pasów,
czyżby zaciskane mocno, czy uwalnianie od historycznej mocy. 

I wodzę za informacjami na topie wraz z młodością wczesną,    
gdzie w powinności czasów i elektro-techniki sakro błogiej, 
wieszcz wielki, tęgi, niebezpieczny i zarazem nieskalanie święty, 
zmaga się z sąsiedztwem Mick's - artystów i jakąś barwną Mickey, 
a w inszym miejscu pełnym reklam i ofert sukcesu, ciasteczek, 
nazw po narodowej wódce, taniego awansu, blichtru od new/art'u,
chluba narodu boryka się tuż obok z ... akwarium i Akitu Inu, 
tam wszech wychowanie łączy się z cywilizacją postępu, 
ach jaka szkoda i słów, szkiców od panteonu na przeinaczenie, 
gdzie insza rasa wtóruje wraz ze zdjęciami od Gończych Słowackich. 

Gdzież by się wówczas znalazła dusza religijnie poprawna, 
zanurzając się w rozumne treści afirmowanych bożyszczy sensu, 
stanęłaby nad przesadnym gąszczem niewinności sumień, 
nad narzucaną polemiką i patosem w poprawności władztwa, 
słyszę i jedynie milczeć mogę pacierzem życia, ... neo-mesjańskim, 
lecząc skądinąd północne pogody, odmienną u wielu prawdziwą baśnią, 
i czekam na lepsze wczoraj, jutro a nawet zwyczajne dzisiaj, 
nie zważając nadto, czy w humorze lub radosnej powadze czasu. 

23.09.2021 Michał Mikołaj Pieper - Rumia Janowo 

środa, 8 września 2021

Pięknych klasyków już nie ma...

Pięknych klasyków już nie ma...  

A w mym miasteczku Paerdermou, 
ludzie znowu niemo krzyczą po ulicach, 
pielęgnują resztki błogiego sumienia, 
usprawiedliwiająco szukając tego złego, 
i nie patrzą w pośpiechu na nikogo.  

W mym miasteczku Paerdermou, 
czas znowu wykleja fotosy na murach, 
zakrywając niewidoczne dla wielu brudy, 
i tańczy wiatr epigon, jeszcze letni, 
klaszcząc w dłonie przed uśpioną widownią. 

W mym miasteczku Paerdermou, 
stęsknieni mieszkańcy piszą listy po kryjomu, 
wierzą w sukces, innego w opuszczeniu gdzieś świata, 
i opowiadają przez łzy o swoistym szczęściu, 
broniąc to, co bronić w ogóle nie mogli. 

W mym miasteczku Paerdermou, 
dzieci znowu poszły do szkoły, 
a bociany zebrały się na zielonej łące, 
i tylko rzeka nasza mknie szalona, 
przypominając, że nic się w prawdzie nie zmieniło. 

                                       Michał Mikołaj Pieper 
                                      Rumia - Janowo 08.09.2021 

 

niedziela, 29 sierpnia 2021

Poplamiony notatnik


 






Poplamiony notatnik

Jakże trudno napisać cokolwiek,
deszcz siąpi o parapet, szyby, 
płynie woda prawie jak nasz czas błogi,
wzburzona wiatrem w potoku chodnika,
stwarza nowe nurty zadumy weny, 
a trudno nakreślić choćby w notatniku,
jakiś zarys obecności z tegoż czasu, 
gdy niknie wiara za mocą, w stylu wspaniała, 
a lata domagają się samotności życia, 
nie pociechy słońca na suchym ramieniu,
przyjaźń ucieka za służbę, ukłon spoiwa,
zaś wątłe szlachetne cele, idee, dążenia,
popierane są jedynie i też tylko nieraz,
u barmana, w poprawności przetrwania, 
trudno napisać dziś wznieślejsze ciągi liter, 
gdy odpływają łzy sensu, radości i więzi, 
gdzieś niewiadoma razem z tym deszczem, 
próbuje, ta niepoznana, walczyć i szlochać, 
czynić królewskie roszady, wiatraki pobudzać, 
oraz odwracać na prędcy piaskowe klepsydry, 
z swym niby lepszym wzięciem lub wdziękiem, 
skutecznie, na marne... sam nie wiem,
jedno teraz tylko oplata własne myśli...
trudno jest dzisiaj napisać cokolwiek od serca... 
lecz zaczekam, aż przestanie siąpić, 
i odwiedzę ponownie zapomniane ogrody. 

A gdy poskładam już wszelkie myśli, 
na wyschniętym szlaku rzek górskich,
gdzie drzewa śpią w słońcu wiecznością, 
miotane południową burzą pustynną, 
wstanę u brzegu morza szmaragdowego,
w nim tylko zrozumienie żyje i kwitnie, 
krople słodyczą darzą zbłąkanego wędrowca, 
znajdę Atlantydę łagodną wśród dnia normalnego,
kawę spożyć mnie przyjdzie bez obaw z Erazmem,
nie mogąc lub jeszcze prawie... już w nic wierzyć, 
oprócz dostrzegania dookoła cyklu istnienia, 
i zatęsknię mocno do siąpania deszczy po szybie,
szelestu liści, kołysania się wierzb koron na łące,
miłości i słowa, które z trudności są wyzwolone... 
odrodzą się idee, cele i życiowe zdążania, 
zaczekam cierpliwie, na moment rozkoszujących,
naturalne i prawdziwie zielono - kwieciste ogrody. 

Michał Mikołaj Pieper 
Rumia Janowo 29/30.08.2021- 01.09.2021



sobota, 14 sierpnia 2021

Obecność pozostawia dopiero ślad życia


 






Obecność pozostawia dopiero ślad życia

Umniejszam loty na rzecz szybowników nieba,
wszak nie wymyśliłem najmądrzejsze sentencje,
a wiatr obdziela przestworza własną miarą,
odwiedza nisze, anioła i smętka, gdzieżby, nie ma, 
i w tymże tyglu odmienności lub realnej natury,
gdzie rzadko zagląda władca sztormów i ognia,
rodzą się i wspaniałe oraz prawdziwe myśli, 
w kolorze obojętnym na wybór warkoczy pędzla,
ta wielka otchłań stawia w stagnację sam zamysł,
albo porusza się w nieznanym dla wielu tempie,
a chociaż grzech w tym żaden, stąpać trudno,
by nie sprofanować powszedniego święta jutra,
i wyganiać poważnego anioła na zbolałe wczoraj,
rozeznać się w tym powinien filozof ten z północy,
mnie jednak od niedawna bliżej jakoś do dzisiaj,
i w pewne autonomie, gdzie każdy wejść nie może,
uleciało parę dni, miesięcy w kalendarz powrotów,
acz należy podsumować tak prozaicznie prosto,
spowił ekspiacyjnie wspomnienia minionych lat,
radością bycia, swoiście stawianych śladów.

Michał Mikołaj Pieper 
Wdzydze/Rumia Janowo 
14-16/17.08.2021 

wtorek, 10 sierpnia 2021

Na huśtawce...








Na huśtawce...

Lubię proszę Pana... 
lekką bierność czynu, 
i patrzeć w dal za horyzont, 
dobrze mnie z tą przywarą,
wcale nie obnoszę się z tym, 
z tą małą praktycznością życia.

Pani lubi astry w ogródku, 
i chwali się to po trosze,
też cenię kwiaty za delikatność, 
lecz dla mnie dzisiaj są milsze, 
usłonecznione na leśnej polanie,
stare powyginane złote sosny.

Gdy Pan zamyka okno, ja otwieram,
lubię szeleszczący pluskot kropel,
opadający po liściach i dachach,
i wtedy, kiedy ucieka Pani do domu, 
idę na spacer, smakując ozon zmysłami,
nawet, mówiąc szczerze i dosadnie, 
nucę wówczas deszczową piosenkę. 

Michał Mikołaj Pieper 
Wdzydze 10.08.2021 

niedziela, 8 sierpnia 2021

Powiew od zaimków...

 







Powiew od zaimków... 


To nie ja, ty lub on, 
ona, wy czy oni,
nie próba, test, lakmus,
poker, pasjans, ruletka,

To ziemia, dzień i noc,
odpoczynek, praca,
wzrost oraz obumieranie,
to dostrzeganie życia, 

To nie you, they lub we,
powierzchnia, liczba czy klucze,
nie piosenka, wiersz, książka,
ani nauka, wiary choć mądre, 

To niebo, wieczny czas,
i bliski puls tętna, 
dotyk i realizowane marzenie,
myślę, to jest miłością prawdziwą. 

Michał Mikołaj Pieper 
Rumia Janowo 08.08.2021



piątek, 30 lipca 2021

Wprost z notatnika 35 strony,


Wprost z notatnika 35 strony, 

Słowa uplotłem we własne myśli, 
i nie piszę to dla znajomych, rodziny, 
oni powinni mnie dość dobrze znać, 
więc to po co się trudzić... 

Nie piszę także do przyjaciół, przyjaciółek, 
czasami wrażliwsi u słów duszy i spojrzenia, 
jednak po nieszczęsnej samotnej Golgocie, 
tacy już po prostu zwyczajnie wybyli... 

Nie wobec koleżanek, kolegów drogi, 
pochłonięci w swym cyklicznym czasie, 
prowadzą zgodnie razem dzieci do szkoły, 
i po cóż psować elementarne gniazda bocianie... 

Dalece układam słowa swe marne, 
od rządców, włodarzy, królów i królowej, 
za nisko trzeba się kłaniać, a nawet nie przystoi, 
gdyż najlepiej się czują na sprzątaczki posadzie... 

Nie piszę i dla mieszkańców własnego miasteczka, 
spotykanych co dzień w zamyśle pozdrowień, 
oprócz wizytówki z numerem bagażówki,
proroków z natury omijają oraz cedzą imiona... 

Pozbyłem się także maniery pochlebcy, 
pisania do władz ubranych w różne kolory, 
gdzież mnie przyrównywać się do Boga, 
którego jak dotąd nikt jeszcze nie spotkał... 

Ustawiam słowa do słońca a niekiedy do deszczu, 
zamyślonego uśmiechu i łzy zagubionej, 
troszkę dla dziejów w przywołanym wspomnieniu, 
dla zdrowia i szczęścia w urodzeniu... 


                                              Michał Mikołaj Pieper 
                                 Rumia - Janowo 30.07.2021.           
 

piątek, 23 lipca 2021

Wieczność elektromagnetyczna...


Wieczność elektromagnetyczna... 

Z drobną pieczołowitością, 
czynię to skromnie dla Ciebie... 
a Ty odpowiadasz prosto, 
wszystko przecież dla Ciebie...
zanurzeni w cnocie miłości, 
i pewnie spostrzegłaś to nieraz,
że nikt lub wielu korzysta na tym,
w niecnym i egoistycznym celu, 
my pozbawieni analiz cech i wad, 
zbioru wartości różnych, dalecy 
od osądu, głębszych przyjaźni, 
idąc w bliskości, na przeszłość 
i przyszłość uczuciem walczymy,
uszczęśliwiając się sensem 
podanej nam w dzieciństwie wiary, 
gdyż świat akuratnie tym się zadziwia, 
dłońmi otwartymi i niemożnością 
sprawienia wszystkiego, 
a zdigitalizowane w kosmiczną próżnie
nasze myśli rozumne, czułe i błahe, 
koślawe, błędne i poważne, 
niekiedy tykającym czasem upojone,
onieśmielone czuwają przed rozproszeniem, 
tych we wieczności fal, piórkiem zapisane. 

                                         Michał Mikołaj Pieper 
                                 Rumia - Janowo 23.07.2021 
 


 

sobota, 10 lipca 2021


Posiadam, co mam...

A jak byś istniała, istniał, 
poza kosmologicznym rozsądkiem, 
na antypodach nadnaturalnej sfery, 
gdzie rzeką jak woda krew płynie i tworzy, 
lub był ukryty w teleportacji mgiełki. 

Ileż byś mógł, mogła, 
zmienić firmament nasz myślny, 
uwolnić lub wreszcie zrozumieć, 
wszystko przez nas stworzone i uwielbiane, 
byłby ktoś wtedy w stanie ponownie uwierzyć. 

A nawet już będąc szczęśliwy, szczęśliwa, 
patrząc na ludzi w nadziei i sensem, 
po spotkaniu z Tobą - odnotowanym w notesie,
w pewności rozumu i stałego uczucia, 
jest szansa, aby tak wówczas po ludzku, 
… zwyczajnie żyć. 

                                            Michał Mikołaj Pieper 
                                    10.07.2021, Rumia Janowo,    

 

czwartek, 24 czerwca 2021


ach czemuż nie Istniejesz... 

Od zawsze dla wielu był tylko nikim, 
a z niczym się przecież nie rozmawia,
ewentualnie porównywany był do tlenu, 
tak potrzebny, lecz u większości niezauważalny... 

i dlaczego Cię nie ma... 

Był morzem, lasem, kosmosem, 
nieobecnie drażliwą obecnością, 
nikt u nicości, a jednak pustkę, 
konstruowała myśl o pełności. 

i skąd pomysł, abyś był li tylko Bajką... 

Z niemocą niebytu, z wydarcia oczekiwań, 
idąc na przedzie zwyczajnie wiecznością spał, 
chaos, panika, zostawiały go w próżni, 
gdy się w uśmiechu od ery drogi odwracał. 

ach jaka szkoda, że jesteś największą naszą Fikcją... 

Takie nic i wyświechtane, pozbawione sensu, 
poznany a w zamyśle glorii pogardzany, 
że miał może duszę - ptaka, ryby, człeka, 
skąd mogli wiedzieć, skoro li tylko był Nikim.

... gdybyś Był, może byłoby inaczej. 

                                         Michał Mikołaj Pieper 
                                 Rumia Janowo 24.06.2021  
  


 

wtorek, 8 czerwca 2021


wyzwalające odkrycia...

Na pustyni miast, 
gdzie park a w nim
samarytańska oaza prawd, 
ta która niby chce wyzwalać
a w uśmiechu li tylko wyszydzona,
stanął, a był tu dużo wcześniej - Bóg,
późnawo w tyle - Diabeł, 
a źródło szumiasto szumiało źródlano, 
i źli niektórzy byli srogo, 
iż swobodna i niecna legalność odfrunęła... 
gdzieś, hen, za filozoficzny etos credo.   

Na rozstaju dróg, 
gdzie rzeka z drugą rzeką 
łączy się i rozdziela, 
u wrót gorejącego Synaj, 
który w powadze chce władać
a w samotności li tylko łzy roni,
spotkał się Chrystus z Szatanem, 
niebo z ziemią powłóczyście
nieswojo mruczało,
i szczęśliwi ponoć byli - ci,
mogąc ufać w bliską bezradność. 

Na dnie ludzkich pragnień, 
gdzie zaczyna się raj, 
nieznające morał dobra i zła, 
wśród gaiku oliwek, grona i cierni, 
szedł anioł z obcego nieba, 
a tuż za nim nieduży cień, 
ktoś mówił wówczas, 
iż może to Duch, a może Wiatr, 
kto by przypuszczał 
to było - my, 
lub li tylko - ja. 

                                      Michał Mikołaj Pieper 08.06.2021 Rumia Janowo, 


sobota, 29 maja 2021


Ocenzurowany patos... 

Gdzieś, nie wspomnę dzisiaj, gdzie, 
po wojnie o dwa rodzaje wolności, 
gdzie zmienną stała się tylko widownia, 
podniesiono ciężką, zszarzałą kurtynę, 
gwarno tam, ciasno i podniecenie anielskie, 
przestawiano na prędcy sklecone stylowe meble,
przemalowano rekwizyty, tło i makiety, 
ktoś ćwiczył przemowę, laudację, scenariusz sztuki,  
drugi śpiewa o szczęściu w kąciku sceny, 
z podniesioną głową, dumnie i pewnie wysoko,   
konstytucyjnie - mesjańsko patrzono w dal, 
hen, gdzieś, za widnokręgu kres granic, 
wschód czy zachód, ważne - nie wiadomo, 
wszyscy zgodni, solidarni, wzięci razem, 
nie depczą pobożne myśli swych dzieci, 
one były niby stracone i poświęcone, 
w ferworze braterskich walk o godność sensu. 

I stanąć nagle przystało temu ekscentrycznemu pochodowi, 
z niezidentyfikowaną, sceniczną formą przedstawień sztuki, 
za kurtyną w gąszczu słów, postaw, idei i światłego czynu,
kontrolowanej wolności, aby nie była zbyt wolna i ludzka, 
przestrzeń wypełniły ciche krzyczące szepty, skądś to znamy, 
a w tle puszczono, jeszcze analogiczne naświetlone klisze,  
raz, dwa - plast, blast - pastisz, 
raz, dwa - bum, rym - plastik, 
raz, dwa - dud, tup - plastisz, 
nie ściągnął nikt kurtynę, nie rozpisał nową sztukę, 
biletowane jednak zostały w narodowej tradycji, 
w miarę tanie wejściówki na odświeżoną widownię. 
                     Michał Mikołaj Pieper 29.05.2021 Rumia - Janowo, 









 









środa, 12 maja 2021


Do Pana N. Poleg... 

szanowny Panie N. Poleg... 
znawco kamuflażu i blichtru, 
piszę w imieniu odnalezionego Ja, 
które pojąć nie zdoła, 
lepienia z miedzi cielców, 
a wszystko tylko po to... 
aby wyrwać z duszy wolność, 
i uczestnicząc w beztroskiej niewoli.  

drogi Panie N. Poleg... 
to słowa nie ostatnie i pierwsze, 
pisane w uznaniu zagubionego Ja, 
frazesy na które Pan, 
znawca dyplomacji i strategii, 
nie udzieli odpowiedzi, 
rozpłynęła się ideologia westchnień, 
zapodział się blask cielców z miedzi, 
i tyle w tym niewinności skazy, 
ile bezcelowego szukania tego... 
odpowiedniego portu w przystani. 

            Michał Mikołaj Pieper Rumia 2021.05.12
 

środa, 28 kwietnia 2021

 



Zakochać się w czasie... 

piaski skalne w czerni i w bieli nad wodą, 
niebieskie sklepienie i czerwienne podziemia,  
zielone kobierce okwieconego listowia, 
szmaragdowe rzeki, bory głębokie, 
ciekawi mnie mocno i trapi, 
planety Xent'a oblicze inne... 
na pewno ono dużą wyspą nie jest, 
aby podobne jak w snach słownych wyśnione, 
pełne krain, puszcz, wędrni w pospołu, 
imion stwarzanych w … słońcu, 
dla dziwu - brzmiąco ciut oryginalnie, 
lub czy też są jak u nas dla wielu, 
w parkingi pełne samochodów w rzędzie, 
domów bez wieży i z klepsydry wieżą, 
a w nich szczęśliwe lub troszkę smutniejsze, 
rodziny i baraszkujące w nich dzieci, 
bliskich i odległych marzeń, 
udających, że wszyscy są tacy sami... 
tęskniących za czasem odmiennym, 
a może zapomnianym. 

           Michał Pieper 28.04.2021 Rumia Janowo  


piątek, 23 kwietnia 2021

nie, - nie wszystko dla P... 
oraz jak wielu by myślało... 

i nagle znowu w miasteczku Paerdermou, 
które zwie się nieraz "deszczową wioską"
w otoczeniu topoli, buków olch i bzu, 
żyć przypadło także niejakiemu eS, 
wzrastał pod sercem - niczym inni, 
kochany z piętnem tablicy i sensu,
wsłuchując się w dźwięki ludzi spoza, 
milczeniu kota, skrzypieniu podłogi,
o panie boże, a po co im to będzie...   

i zwyczajnie poprzez uchylone okno
w miasteczku Paerdermou, 
lub jak kto woli "deszczowej wiosce", 
w otoczeniu topoli, dębów - akacji, 
wpadało co dzień promieniste słońce, 
szepczący powiew od rosistego lasu, 
rozumiał wówczas wyraźniejsze głosy, 
na chwałę bożą i dla kogoś tam jeszcze,
On do czegoś się przyda, po prostu...   

podwórza stawały się coraz to większe, 
aby ponownie być małe w wyobraźni nauki,
i ten niewielki świat w miasteczku Paerdermou,
dla wielu dalej -  "deszczowej wiosce", 
w otoczeniu topoli, grabów i chodników, 
pochylały się od kołyski snu - odwieczną drogą, 
gdzie omijane są niejakie prawdy, 
mgliste na jawie przeszłe przeźrocza, 
i oprócz plecaka - nie było wtenczas nikogo...    

a jednak kiedyś w tym miasteczku Paerdermou,
wciąż u większości "deszczowej wiosce", 
czas przysnął na moment w kąciku podwórza, 
i gdy kiedyś wszystko miało być dla P, 
polnym bukietem oko zachwycać,  
teraz ostało się w domenie życia S... 
i nikt nakręcić zegar - zdołać nie mógł, 
w tym małym miasteczku Paerdermou,
deszczowej wiosce, bożego łez nieba.


W podzięce za życie rodzicom...                            Michał Mikołaj Pieper Rumia 23.04.2021 

czwartek, 15 kwietnia 2021


a u nas już po... alleluja, 
uporządkowano grotę józefową, 
kamień obadano, może i zważono,
znieważeni kupcy salomonowi, 
ofiarowali nowe lichwiarze, 
policzono złamane na obrzeżach palmy,
osiołek trywialnie w cieniu odpoczął, 
izbę po wieczerzy uprzątnięto,
otarły łezkę zauważone nierządnice, 
a sadzawkę Siloe obsiedli żebracy, 
ujarzmiony czas proroków, 
dawidowo zaczął znowu tęsknić, 
gdzieś ktoś plotkował o Emaus, 
mówiono nawet o profanacji,
lecz nie-sumienia rozproszyły zebrania, 
jedni zawstydzeni za marnego króla, 
drudzy za łatwość patrzenia w przyszłość, 
lekceważąco drwiąc z przeszłości, 
nikt nikomu nie winszował zdrowia, 
radosnego alleluja...  
              Michał Mikołaj Pieper Rumia 2021.04.15

niedziela, 28 marca 2021

W nadziei za radością lecz jeszcze smutnawo... 

Zajrzałem za świt, 
ujrzałem suto zastawiony stół, 
cherubini chociaż głodni, 
patrzeli w dal... 

Potem za kotarą południa, 
spragnieni archaniołowie nektaru,
rozprawiono zawzięcie, 
słodkie amfory ominięto... 

Odsłaniając zmierzch, 
na spacer serafini zdążali, 
nieśpieszno, zamyśleni, 
święcie milczeli... 

A u nas li tylko domy powstawały...
li tylko kochano, uczciwie pracowano...
li tylko leczono, uczono...
ukrócano zło budząc sumienia... 

Nie wiem, li tylko
dzień podziwiałem. 

                    28.03.2021 Michał Pieper - Rumia
 


środa, 3 marca 2021

 

Ulotności stała... 

Nie nazywam się, chociaż brzmi to dumnie, 
rewolucją, mącicielem, wojną lub sowizdrzałem, 
nie krzyczę cicho marszami, hymnem, amboną, 
raczej zwą mnie łagodną burzą sumień, i prościej 
żłobić mnie imię w kamieniach niż w sercach uczuć płonąć. 

I nie pragnę zrozumienia, chociaż brzmi to zdradziecko, 
szat w aksamit puchu, zbyt one samotne i ociężałe, 
stojąc na scenie za spuszczoną kotarą, przygaszam lampiony, 
wtenczas uczę się monologu, głos jasny poprawiam, 
nadsłuchując powiewów od rodzącego się sztormu. 

I nie jest mnie tutaj nudno, zwyczajnie powszednie, 
chociaż kamienie z wyrytym imieniem milczą i drwią po kryjomu, 
a liście mówią w innym języku, dalekim od piersi rodzicielki, 
obłoki wirują nad głową nostalgicznie, dzwonnica wylicza pacierze, 
spoglądam na przeszłe słowa, wątpię i na przemian w siebie wierzę,  
oraz w życia żywot, i jeszcze tam parę rzeczy, dokładnie w co nie wiem.     

                                           Michał Mikołaj Pieper 
                                            Rumia 2021.03.03