O normalności nie poprawiona...
O normalności życia,
największa z pożądanych stanów,
wywalczona uporem, skłonem głowy,
normalności błoga...
rozumiejąca własną komplikację natur,
a z inną nie wojująca na drodze skrótami,
normalności tkliwa...
widziana zza szyb okien platonicznego pokoju,
i w popłochu cyklów astronomicznego credo,
normalności bezbarwna i przejrzysta...
potrącona, poturbowana na wiecach ego,
wtulona pod ławą i omijana po ołtarzach,
normalności rozumna...
opadająca wolno na zapatrzone w słońca,
nieme szepty deklamowanego śpiewu,
normalności groźna...
wtórująca burzom, rodzącym się myślom i płaczu,
echom i ciszy, zwyczajnie wśród śniadania pod sosną,
normalności pragnąca...
tyleż, ileż cię nie ma między nami - niepowtarzalnie,
tam są i ledwo migoczące gwiazdy poprawnego iskrzenia,
normalności prosząca...
bywalczyni wszelka w bezgranicznej mierze,
gdzie życie jawi się w przyodziane cezury blade,
normalności senna...
pod różową chmurą w deszczu kryształów,
maniąca blaskiem prostoty i wybaczenia,
Tyś zawsze inna...
moja, twoja,
odgoniona,
ukochana,
niepostrzegana,
normalności stała.
Michał Mikołaj Pieper
Rumia Janowo 2021.10.17
/refleksja z Konkursu Chopinowskiego/.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz