Albowiem...
I patrzę na - odczytaną pośpiesznie lub powolną nocą,
w literaturze szkolnej, z pół recytowanych w domu,
periodyku postaw i pamięci młodych jeszcze uczciwych,
wmodloną od tekstów pobożnych czcicieli pokoju,
dumną, usłużną, walczącą i grzeczną - ojczyznę,
słyszę stęknięcia i skrzypienia starych parcianych pasów,
czyżby zaciskane mocno, czy uwalnianie od historycznej mocy.
I wodzę za informacjami na topie wraz z młodością wczesną,
gdzie w powinności czasów i elektro-techniki sakro błogiej,
gdzie w powinności czasów i elektro-techniki sakro błogiej,
wieszcz wielki, tęgi, niebezpieczny i zarazem nieskalanie święty,
zmaga się z sąsiedztwem Mick's - artystów i jakąś barwną Mickey,
a w inszym miejscu pełnym reklam i ofert sukcesu, ciasteczek,
nazw po narodowej wódce, taniego awansu, blichtru od new/art'u,
chluba narodu boryka się tuż obok z ... akwarium i Akitu Inu,
tam wszech wychowanie łączy się z cywilizacją postępu,
ach jaka szkoda i słów, szkiców od panteonu na przeinaczenie,
gdzie insza rasa wtóruje wraz ze zdjęciami od Gończych Słowackich.
Gdzież by się wówczas znalazła dusza religijnie poprawna,
zanurzając się w rozumne treści afirmowanych bożyszczy sensu,
stanęłaby nad przesadnym gąszczem niewinności sumień,
nad narzucaną polemiką i patosem w poprawności władztwa,
słyszę i jedynie milczeć mogę pacierzem życia, ... neo-mesjańskim,
lecząc skądinąd północne pogody, odmienną u wielu prawdziwą baśnią,
i czekam na lepsze wczoraj, jutro a nawet zwyczajne dzisiaj,
nie zważając nadto, czy w humorze lub radosnej powadze czasu.
23.09.2021 Michał Mikołaj Pieper - Rumia Janowo

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz