czwartek, 21 listopada 2019

Bliskość nasza tak odległa,








Bliskość nasza tak odległa,
kontynenty nałożone zgodnie razem,
a szerokość twoja, tutaj, tu i tam,
dzieli jakoś inaczej kręgi,
niż kartograf boży nam przykazał.

wiarą nasze słońce lśni księżycem,
rozpisane w księgi na rozumność,
jednak prawo życia wszędzie, nigdzie,
podzielone innym wglądem,
kontem niebieskiego promienia.

mówisz szczęścia jak rzeką płyną,
zawsze brną w otchłań marzeń,
gdyby choć morza koniec znały,
kroplę wody odnalazł byś przecież,
tą samą po iks latach.

                                                                      Michał Pieper Rumia 2019.11.21

niedziela, 29 września 2019

Zablokowane Paschy.


    



Zablokowane Paschy.

Jakim prawem stawiasz mnie,
niegodnego w swym planie,
człapiącego za korowodem historii,
żebrzący o odrobinę szczęścia,
… o błogosławiony grzech,
który każe światło
zmieniać w puklerz
tarczę i zbroję.

Nie odpowiada nieraz szept,
milczą nieba podwoje,
gasną płomienne grzywy
z ambon szukając miłości,
… o błogosławiony grzech,
który łączy stany i krzyczy,
w oprzytomnienie przed żywiołami.

Przelewa się woda od miast po wschody,
z szczytów spływa rozumna władza,
rozrywają moc na strzępy włodarze,
a trąbią o tym w TV i światłowodzie,
… o błogosławione pragnienie
zamiany w sprawiedliwe,
własne grzechu poznanie.
                                                                   Michał M. Pieper Rumia 2019.09.29

niedziela, 22 września 2019

Nie mów mnie tylko, że egoizmy należą do złych ludzi.


 Nie mów mnie tylko, że
egoizmy należą do złych ludzi.

I na długość życia
będące tajemnicą nieba,
z niegasnącą siłą modlitw
gdzie egoizmy ponoć nikną,
za wiarę w Zmysły i Ducha,
… odważnie patrzysz,
lubieżnie słuchasz,
święcie dzielisz...
i nie pobłogosławi
ten skromny wędrowca,
nie mający szczęścia spoza
radości ogólnego dobra,
dzieci do snu nie utuli,
spacerem po kobiercu białym,
dwa serca nie złączy pierścieniem,
usta homilii nie wypowiedzą
rozgrzeszającą mową od pacierza,
nikogo też pewnie wiedzą nie splami,
uczyć elementarze i myślenia w ubogim,
ten nie mający idealnego parasola pokoju,
i drzew w parku nie posadzi,
za długo one rosną,
dom nie przystroi na święta,
ten rozumujący jeszcze nieraz
wrażliwie dotykalne uczucia,
kochaniem upojony
z trzeźwą oceną rozsądku,
władzy nie ima,
ten spoza zgody na własne
i cudze imiona,
wino z zabawą tylko
górne symfonie wygrywa,
gdzie radość obca,
tam i powyginane stalową barierą
uśmiechy i wesołe przywary,
i tamże ten duch stoi,
mały, ironiczny cynik,
patrzący poprzez dłonie
na ścielący się bezkres,
szalony i dumny,
wbrew okrzykom pobliża,
bronić i leczyć sam siebie
w tradycji historii
zwyczajnie nie zdoła.
Czy o to chodziło?

                                                 Michał Mikołaj Pieper Rumia 2019.09.22

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Wspomnienia...

     Wspomnienia...

nocą - śnię,
patrzę pomiędzy gwiazdami,
za stworzoną planetą,
płynę dniem w słońcu,
ulicami miasta,
tam gdzież mieszkam,
mijając znane krajobrazy,
drzewa rosną,
niejedne od momentu przybycia,
domy także spotykam,
z ciepłym pulsem serca,
pamięcią czasem tęsknie
za bliską obecnością,
a pozostawiam coraz częściej,
za drzwiami wnętrz myśli,
puste, nieożywione
wspomnienia.
/pamięci tym,
których już nie ma./

        Michał Pieper Rumia 2019.08.26

czwartek, 1 sierpnia 2019

/przedtem/ przyjaźnie... na fb… /i później/ w powtórne zmartwychwstanie. /aż wreszcie/, o paruzji myśli parę.





/przedtem/ przyjaźnie... na fb…  
/i później/ w powtórne zmartwychwstanie.
/aż wreszcie/, o paruzji myśli parę. 

I gdybyś zniknął nagle, dbałością o przyjaźń, ominął konwenanse błahe, 
zabierając zegarek w kieszeń, pamiętał byś o czasie, szczęście podeszło przecie, 
słońce jedno ponad nami, a za to księżyców mnogo, zaświeciły planety - widzicie,  
i wspólne ranne budzenie, gdzieś sny spowite błogą prawdą, pacierzami wzmocnione, 
idąc za widnokrąg satelitów, telefonów, smartfonów, komputerów, tabletów, pamięci, 
usłyszał byś Dzień dobry, a może Dobry wieczór, skrótami czynu wygód nakarmione,  
aby tylko lakoniczne, z oschłością nieludzką, paprotki z zewnątrz okien w darze, 
dziękuję... lub wreszcie zdobyłem, prędko, póki strumyk brud nie obmyje. 

I gdybyś liśćmi uwił gniazdo, domy z marmuru stroił, przyporządkował w numery, 
na próbę, moment, na wytrzymałość, ku pociesze ego... dzieciom, dobroczynnej finansjery, 
aby zdolne utrzymać przyjaźń, wyrafinowane próby około Hioba, i z musu lizane władcom rany, 
nawigacyjne skarby ptaków, wkomponowaną busolę dobra, z plastikową magnetyczną drogą, 
z zegarkiem w ręku, skarbem nasycony po ubaw, mieszał w kotle własne pragnienia i wady, 
patrząc na księżyc dzienny, latarnie pośród parków alei, snu marzeń z kontemplacji wyzuty, 
ludzkie otumanienia lęku, wesołe poprawki i tak po prostu trzeba, skłon fundować trotuarom, 
i ot wyrzut... przepraszam, na niepoznane i zapomniane psalmy, gdzie wiary już nie ma. 

I gdybyś szczęściem pijany, oswobodzony ciężarem zapłaty, próbował ważyć frazesy, 
brnął gdzieś na Ka-jakieś, poprzez pryzmat ekranu i monitora, z wyjściem czasami do sklepu, 
wszyscy razem, z kawą u boku i subkontem u kooperatora, dyplomacji uczył u saturatora,  
a w zegarku pamięci klepsydr, widział byś moment samo działania, perpetuum cykania tik tak tu, 
łzami byś czas odliczał, grochami gradu kamienował, odwrócony plecami do celu, 
dając nadziei wiarę... czyimi, lub powinność dla bezwinnych, tyś jest zawsze przecież bez winy,  
sumiennie lub bez sumienia, nonszalancko z pogardą dla idei, wszak nie używasz nauk grzeczności mowy,
słowem proszę, malował byś swój triumf z niepoznaką w tłumie, niewspółmiernie racją zdominowany,
kończył byś zdania... abyś jeszcze prosił pokornie o wybaczenie, lub znowu Boga przywołał haniebnie.

                Michał Mikołaj Pieper Rumia 2019.08.01,- 2019.08.13, - 14.08.2019, 



                                  

                                                         


sobota, 27 lipca 2019

Piesnka do...





Piesnka do...

Proszę Pani,
proszę Pana,
pan jest w błędzie,
założył mylnie
niemal w każdym
względzie,
licząc noce,
dnie o świcie,
otumanił pan serce,
niebo już inne,
ziemi poszum
zniknął wszędzie,
pan jest w błędzie,
zmierzył sens,
zbilansował prawdę,
dojrzał śmiertelnie,
szczebiot w duszy ustał
patrząc na dzieci wesele,
Być tak w błędzie,
to grzechem przecie,
parafrazując mądrością
niedoświadczenie,
pisane wersy
śpiewne paralele,  
aż tak w błędzie,
czy na zakręcie
trasy na opak,
bywało panu lepiej.

                                                                                Michał Mikołaj Pieper 2019.07.27

poniedziałek, 15 lipca 2019

nafty za mało,





nafty za mało,

nieroztropni to jeźdźcy
galopując od oberży po karczmę
nie studzą wodą rozgrzane pragnienia,
naiwni to piewcy hymnów
licząc na bezkresne tłumy
wiwatujących słuchaczy
odwagi im życia braknie,
lekkomyślni to władcy
zamykając okna i drzwi
przed słońcem,
na przetrzymanie jedynie
prowiantem zaprzątnięci,
w ruinie legły ideały z Lykeionu
święte prawa od świątyń Westy,
i wielce zadowolone płyną
okręty po granice
chmur rodzenia,
pod wielką kopułę szkła
małego ogrodnika
z paroma grządkami
na szczęście.
                                                    Michał Mikołaj Pieper Rumia 2019.07.15



piątek, 28 czerwca 2019

Ponad ściszoną czujką nadsłuchiwań,






Ponad ściszoną czujką nadsłuchiwań,
zza ukradkiem patrzeń poza cień butów,
stojąc lub idąc z kontrastem echa kolorów,
kamuflując zwierzęco myśl wnętrza w chceniu,
gdy miało stanąć, huknąć, wstrząsnąć sumieniem,
odrzucając ciężary same nakładane na garby grzbietów,
już nie święci, zblazowani własną wizją pragnień, li tylko,
z dziećmi u boku, już na nie usprawiedliwione zapytania, 
gdy wszystko tuż na krawędzi przemawiało za szczęściem,
jeszcze tylko chwila, moment, kiedy wolność nastanie, 
z obawą osaczenia, przepłaconą szarżą wartowników,
i ludzi z pozorów, którzy myślą, że są z nami lub nimi,
ogień, krzyk, zastąpić miał od lat kryminogenną ciszę, 
a barwne ptaki już nie chciały być o dziwo pierwsze, 
zaś służbowe autobusy w odnajdowaniu ukrytego źródła, 
zaczęły skanować domostwa w poszukiwaniu zjawiskowej radości, 
zgodnie i statystycznie na przekór utartym odległym porzekadłom,  
……………………………………………………….
nie nastała wojna, bitwa, huragany zastępów widm i burzycielów,
ptaki jak zwykle zaczęły trelować, drzewa szumiały chrapliwie, 
świtało słońce, rosa na opłatkach kwiecia gasiła pragnienie owadom,
pająk uplótł przecudowną sieci pajęczynę, kot ziewał na ganku wzruszeń,
nie wiem, aby dzwony na wieży biły ludziom na chwałę i ostrzegę,
nikt nie przybywał, nikt nie odchodził, zapewne i niby mleczarze ci sami,
…………………………………………………………
a tyle podniecenia, rozbłysków w oczach, gwiazd z utęsknienia, marzeń fortuny,
nieustanie oczekiwały poważnie, wyglądając zza parawanów niemego ucieleśnienia,
rozochocone umniejszeniem własnego w egoizmie niezrozumienia oraz odetchnienia,
człowiek jak był, tak uparcie pozostał, chusteczką łzę ocierając za tyle stracone w bagażu.
                                                                              
                                                                                 Michał Pieper - Rumia 2019.06.28



   

sobota, 22 czerwca 2019

Masonom, wolnomularzom oraz szalbierzom.






Masonom, wolnomularzom oraz szalbierzom.

Dziękować, owszem, za życie,
schowane między dwie walczące strony,
wybranie w niewinności spośród łagodności postaw,
i prawda tam już dla nikogo podstawna nie istnieje,
podzielone na ogół rozwarstwione konflikty interesu,
nie stawiane pytania posiłkują wewnętrzne pseudo-eremy,
natomiast cisza oplata sens uciekających godzin, dla kogo,
odwracać klepsydrę rozsądku na antonimy pozornych rządów,
jeśli wiara rodzi uczuć moc dewocji,
miłość preludium znękanej dewiacji,
nadzieją osamotniona naiwność w głupim,
i stanąć obroną przeciw komu, zaliczając
wzniosłość odwagi w poczet zdradliwej denuncjacji.

Szczęście nie katastrofą ponawia wiersze,
Radością nie burzy śpiewne psalmodie,
Łagodność omija rozszarpane rany dekalogu.

Dziękować za życie, owszem,
próby zrozumienia drugiego człeka,
hula wiatr destrukcji z krańca po kraniec,
dając jedynie zasadność temu,
któremu waga słowa,
znane jest w słowniku jeszcze,
brzmi ono, przepraszam,
tonie one w urojonej potędze siły...
i anty-zwrotu,
proszę, jakże świat stał się raptem,
lekki i błogo odmienny.

                                                      Michał Mikołaj Pieper Rumia 2019.06.22

wtorek, 4 czerwca 2019

Do ciepłych krajów...





Do ciepłych krajów... 

Oczekując na sondę, 
śpią morza, rzeki, deszcze, 
góry drzemią upojone 
szczęśliwą ciszą, 
ptaki szybują wolne, 
wolno kreśląc okręgi, 
a wydarte prawo cnót życia
tęskni niepomiernie, 
w hymnie kojarzeń 
za kluczem żegnań
i powrotów, 
tamże granice dzieli 
zwiększony ból cierpienia, 
gdy wiatr z naprzeciwka
kurs na mapie zmienia, 
a myśl potwierdza 
swój niebyt z przeszłości, 
gniazda ciężkie, zasłużone, 
z dala od zawirowań na niebie, 
ciepło, ciepło i jeszcze słońce
falować tanecznie poczęło, 
skłócone z księżycem, 
huśtawki nie zasiada 
z lotną czerną gawiedzią... 
Ileż w tym godności, 
upodlenia, etosu kłamstw 
w podzięce narodów, 
… lecą skrzydlate dumnie
ponad i między nami. 

                                      Michał Pieper Rumia 2019.06.04. 

środa, 17 kwietnia 2019

Skompresowane myśli odtwarzają ideał walki,


 
Skompresowane myśli odtwarzają ideał walki,
stawiane przed witrynami domów, stronice w popyt,
w sposobie znalezienia odrobiny wytchnień,
obleczoną ciszą widowni na przetak w sprzeciwie,
I mnie Ona bliska, żywa i barwna,
zakwitając rokrocznie wiosenną pociechą,
pokrętnie przeinaczając wolnościowy status,
a Ona tętni normalnością drogi,
dotąd nie ujarzmiona plastikową sterylnością,
tam widać życie w nadziei jutra,
lekko rdzawe i święcie upojone,
i nie są Nią już li tylko brudne dworce,
goszczące szeptem z cicha tłumy,
Mówią na Ziemi, niebo dzisiaj znowu inne,
za przykładem grzechów wzmocnione i sprawne,
połączone presją bezwarunkowej zgody,
na lot ptaka w okowie przyjaźni łańcucha,
I lubię patrzeć na spowite ruchem ulice,
migające perony w pogoni za miłością godzin,
zamierzchłe inne sprzed wieków budowle,
zgarbione siwizną dachów, pośród szkła
oraz klinkierowego stelażu,
I chociaż parki zmieniono w sceny teatru,
lustrami w samo ozdobę nadstawiane pozą,
nadpływa z wschodu od zawsze
morski zefir słonawy,
niezmiennie przyszłości odgrywa akt
wyzwolenia.

                                                                                  Michał Mikołaj Pieper
                                                                                                   2019.04.17





sobota, 16 marca 2019

Marcowe gawędy...


Marcowe gawędy...

Cóż za ulga ugniata błogo,
wspomnienia i przyszłość,
wędrując za śpiewem
motylim...
a za ramieniem w odwrocie,
błyska pamięcią
zawisłe kryształki wody,
powietrza przeźrocza,
w słońcu...
i głowa dziś wolna
łaknąca myśli,
jak nigdy,
akacja w ukłonie
liczy mój metraż,
i znów znajdzie zegar,
uśpione marzenia.
                 Michał Mikołaj Pieper 2019 - Rumia J.
           

środa, 27 lutego 2019

Anse - Antrakt...






Anse - Antrakt...

Nie wielka to sztuka,
naszą obecność podzielić,
zwielokrotnić barykadami
nasz wspólny udział.

tylko odrzuć ten strach maleńka...

poprowadzą gdzie wczesne źródła,
za szkarłatne kotary ujarzmionej woli,
tamże głos żaden, poszumy od echa,
parę stóp w parze, na pustyni, człowieka.

tylko odrzuć ten strach maleńka...
 
i chociaż Boga w tym nie ma,
a ledwo usłyszysz szept kwiatów,
zdeptane wiary w drugie istnienia,
wciąż iść chcesz niziną po chmurach,

tylko odrzuć ten strach maleńka...

                                                       Michał Mikołaj Pieper - Rumia Janowo 2019.02.27

poniedziałek, 28 stycznia 2019

w obronie Ziemi,.






w obronie Ziemi,.

Przeszedłem dziś niepostrzeżenie,
widziałaś łunę na wschodnim niebie,
obok szedł Pan Planka powłócząc chodakiem,
tuż za nim Pan Mleczarz brzdękając butelką,
i nie mów mnie tylko... przecież Go nie ma,
On jest schowany za Śnieżną Górą Orionów...
wody, chleba i wina.

Odróżnić trudno miłości granic zwątpień,
gdy teraz jesteś tutaj, a po tym jedynie wejrzeniem,
i chociaż przebył On niewdzięczne lata gdybań,
nie znajdzie spokoju, aż wyleczy nasze trwanie,
i nie mów tylko... łączy On słabość z westchnieniem,
a po nieudolnym zwycięstwie z projektantem przyzwyczajeń,
uczy odróżnić życie od farsy z odległych przestworzy,
celu, szczęścia i Nieba.

                                                                                         Michał M. Pieper
                                                                                         Rumia 2019.01.28