Niewielu poznało, cóż odrzucone wewnątrz nie zostało... MMP Rumia 2018r.
piątek, 31 sierpnia 2018
sobota, 25 sierpnia 2018
ponad narodowa erotica,
dedykowane maszynom rejestrującym następny zapis.
ponad narodowa erotica,
przetwarzanie materii końca,
stawianie erem na podest śmiechu,
kalkulacje marketingu,
na wesołe raptem wsze zdrowia,
politowane sumienia,
w znane zakończenie,
by w drugim naród my,
za kotarą niedostępności,
drzwi, klucz, majaczeń oszczerstwa,
urodzone znowu dorosłe i znudzone dzieci,
niewinne, błogie, wspaniałe piastowania,
haremne gry w umniejszanie rywala,
w rytuale codzienności potu i krwi,
bieli z czerwienią, wrażliwości,
ofiary z żądzą władzy,
pod unicestwienie wspomnień pomników,
cmentarzy, poezji, organicznego jestestwa,
w nad mówione, mądrości upodlone,
ściągane pode górskie przepaści zła,
ode strachu, bojaźni, śmierci i życia,
od ponad możności stukań w ścianę,
w nauce błędów, na ty oraz ja,
w zakazane, dalece od sensu,
prozaicznego szukania wiary,
początku, chaosu, drogi z apokalipsą
triumfu wymyślenia wszystkiego,
tak tutaj zostanie, nie zmieni się nic,
gdyż ogół tak chce,
nasze my, ja nie istnienie,
i nikt w to, spod kardynali cnót
bałwochwalczo z wiarą nie wierzy.
Błogosławiono Naturo
módl się za wszystko,
na zmartwychwstanie Miłości.
Niech łzy wytrą oskarżone brzozy,
gdzie nikt nie pragnął drugą odsłonę.
Michał Pieper - Rumia 2018
ponad narodowa erotica,
przetwarzanie materii końca,
stawianie erem na podest śmiechu,
kalkulacje marketingu,
na wesołe raptem wsze zdrowia,
politowane sumienia,
w znane zakończenie,
by w drugim naród my,
za kotarą niedostępności,
drzwi, klucz, majaczeń oszczerstwa,
urodzone znowu dorosłe i znudzone dzieci,
niewinne, błogie, wspaniałe piastowania,
haremne gry w umniejszanie rywala,
w rytuale codzienności potu i krwi,
bieli z czerwienią, wrażliwości,
ofiary z żądzą władzy,
pod unicestwienie wspomnień pomników,
cmentarzy, poezji, organicznego jestestwa,
w nad mówione, mądrości upodlone,
ściągane pode górskie przepaści zła,
ode strachu, bojaźni, śmierci i życia,
od ponad możności stukań w ścianę,
w nauce błędów, na ty oraz ja,
w zakazane, dalece od sensu,
prozaicznego szukania wiary,
początku, chaosu, drogi z apokalipsą
triumfu wymyślenia wszystkiego,
tak tutaj zostanie, nie zmieni się nic,
gdyż ogół tak chce,
nasze my, ja nie istnienie,
i nikt w to, spod kardynali cnót
bałwochwalczo z wiarą nie wierzy.
Błogosławiono Naturo
módl się za wszystko,
na zmartwychwstanie Miłości.
Niech łzy wytrą oskarżone brzozy,
gdzie nikt nie pragnął drugą odsłonę.
Michał Pieper - Rumia 2018
poniedziałek, 20 sierpnia 2018
Pozostawić źdźbło...
Pozostawić źdźbło...
Przegonić czas pozostawiony sobie gdzieś,
prawie jak podziwiać świat od beczki filozofa,
zawsze sam i owa powszechna grabież natury,
od wydarcia w przyszłości sezonu marzeń.
Nikomu potrzebne dyrdymałki od nie jedności,
komuż schlebia wola od otwarcia ust wolności,
na co dobro, widziane oczyma władzy i strachu,
każdy z nas spotka jutro, nawet ten od nie sumienia.
Gdzież nam przeszłość ważyć, gdy ciąży obecnością,
przyszłość roztaczać, kiedy urzeczywistnia się wiara,
nic i nikogo, w tym i wówczas, na ogół i poprzez,
kogo spotkasz na drodze życia, ominie Cię w pośpiechu.
Przegonisz teraz czas, w momencie składania myśli,
ponownie przywołasz kosmos aby obłaskawić duszę,
ona śmiertelna z ciałem u kogo niebo promieniem wygasa,
lekka i zwiewna, jakby pewność o potrzebie rządzenia.
Odległe lądy, miasta, widoki od wzgórz i ruczaju,
łagodzą trafność wyboru, płyną fale w dwie strony,
tamże już czekają perły dla rozpędzonego stada,
jeśli odeszło dawne, idei sens iścia na Arrat Górę.
Michał M. Pieper
Przegonić czas pozostawiony sobie gdzieś,
prawie jak podziwiać świat od beczki filozofa,
zawsze sam i owa powszechna grabież natury,
od wydarcia w przyszłości sezonu marzeń.
Nikomu potrzebne dyrdymałki od nie jedności,
komuż schlebia wola od otwarcia ust wolności,
na co dobro, widziane oczyma władzy i strachu,
każdy z nas spotka jutro, nawet ten od nie sumienia.
Gdzież nam przeszłość ważyć, gdy ciąży obecnością,
przyszłość roztaczać, kiedy urzeczywistnia się wiara,
nic i nikogo, w tym i wówczas, na ogół i poprzez,
kogo spotkasz na drodze życia, ominie Cię w pośpiechu.
Przegonisz teraz czas, w momencie składania myśli,
ponownie przywołasz kosmos aby obłaskawić duszę,
ona śmiertelna z ciałem u kogo niebo promieniem wygasa,
lekka i zwiewna, jakby pewność o potrzebie rządzenia.
Odległe lądy, miasta, widoki od wzgórz i ruczaju,
łagodzą trafność wyboru, płyną fale w dwie strony,
tamże już czekają perły dla rozpędzonego stada,
jeśli odeszło dawne, idei sens iścia na Arrat Górę.
Michał M. Pieper
środa, 15 sierpnia 2018
Samo-pojednanie,.
Samo-pojednanie,.
Odpuszczająco skłaniam głowę na ogrom i małość win, poniesłe,
przypadkowe, własne, z urzędu nadane, w dziedzictwie wplotłe,
sam czynię akt ekspiacyjny, miłosierdziem się obdarzam, oblewam wodą,
powinienem, wszyscy ostatnio o białą szatę walczą, uległem modzie,
gdyż wcześnie zdążyłem już zagwarantować dla siebie godność,
w ni skazy bólu mógłbym przebierać w kolorze, szacunek nie kupuję,
poznałem prawdę, a ona na przeciw wszech czasom, najważniejsza w cnocie,
we szczytną politykę się nie bawię, zabarwiłem pastą obuwie prostolinijną ścieżą,
patrzę w niebo z ziemi, a z nieba na ziemię od nieba, ot tak, jak ptak, stojąc lub lecąc,
spotykam słowa, twarze, słowa, przeróżne gimnastyki ciała wplecione w życie,
jedne w szczęściu płyną, prawie ni ryby, pozostali szarpią ciągle czerwoną sukmanę,
Odpuściłem dzisiaj własne popełnione winy, wyłącznie one mnie przeszkadzały,
komu przebaczone w tym ugoszczone,. Zapewne dobrze zrozumiałem Twoje Prawo.
Michał M.Pieper
Odpuszczająco skłaniam głowę na ogrom i małość win, poniesłe,
przypadkowe, własne, z urzędu nadane, w dziedzictwie wplotłe,
sam czynię akt ekspiacyjny, miłosierdziem się obdarzam, oblewam wodą,
powinienem, wszyscy ostatnio o białą szatę walczą, uległem modzie,
gdyż wcześnie zdążyłem już zagwarantować dla siebie godność,
w ni skazy bólu mógłbym przebierać w kolorze, szacunek nie kupuję,
poznałem prawdę, a ona na przeciw wszech czasom, najważniejsza w cnocie,
we szczytną politykę się nie bawię, zabarwiłem pastą obuwie prostolinijną ścieżą,
patrzę w niebo z ziemi, a z nieba na ziemię od nieba, ot tak, jak ptak, stojąc lub lecąc,
spotykam słowa, twarze, słowa, przeróżne gimnastyki ciała wplecione w życie,
jedne w szczęściu płyną, prawie ni ryby, pozostali szarpią ciągle czerwoną sukmanę,
Odpuściłem dzisiaj własne popełnione winy, wyłącznie one mnie przeszkadzały,
komu przebaczone w tym ugoszczone,. Zapewne dobrze zrozumiałem Twoje Prawo.
Michał M.Pieper
wtorek, 14 sierpnia 2018
Ziemia,.
Ziemia,.
Rodząca dzień za dniem, po nocy z snu wierzeń,
ufnością przepełniona w krwistej łunie zorzy brzasku,
w pełni naga w odsłonie, na łuk w podjazd u sandr moren zwiewna,
Ziemio, tyleż nam poznana, ileż ma moc marzeń w wierze okłamana,
płaczesz bielą śniegu, tajemnicza, człek solą ból ujarzmianie okrasza,
upojona miłością na obdar płodów, niewinna i skromnie dumna,
lecz sztyletem cięta za karę trudu z przestworzy, tęsknoty za niecem,
z obłędem maligny jakiegoś tam bytu, drążąc swój niebyt w niezgodzie ducha,
Ziemio powstań i nie zawiedź sługi Twoje, spierzchłe dłonie wylecz, nawilż źrenice,
serca w krwiobiegu tętna wód Matki Rzeki ułagodź, oraz pozwól ptakom wędrować,
ssaki zimowe nie budź, pierzem puchu otul młode wiosenne pszczoły, motyle, oziminę,
a jeśli zaufać pragnąłem, nazywać swoiście po imieniu, przez kryształ łzy widzieć dzieje,
tamże niech wiatr chroni gniazda i rodzime strzech szklane izdebki, z między tymi biur hale,
Ziemio,.
przeszła, jak krótki z lamusa tekst powyższy,
dzisiejsza, nieznana na kontrast w szok od sław pieniądza,
jutrzejsza, gloryfikująca zawsze techniczne ni dobro człeka,
wbrew życiu, a diametralnie nie Ciebie,
nie odrzucaj przenigdy, swe marnotrawne, wierne pachola.
Michał M.Pieper
Rodząca dzień za dniem, po nocy z snu wierzeń,
ufnością przepełniona w krwistej łunie zorzy brzasku,
w pełni naga w odsłonie, na łuk w podjazd u sandr moren zwiewna,
Ziemio, tyleż nam poznana, ileż ma moc marzeń w wierze okłamana,
płaczesz bielą śniegu, tajemnicza, człek solą ból ujarzmianie okrasza,
upojona miłością na obdar płodów, niewinna i skromnie dumna,
lecz sztyletem cięta za karę trudu z przestworzy, tęsknoty za niecem,
z obłędem maligny jakiegoś tam bytu, drążąc swój niebyt w niezgodzie ducha,
Ziemio powstań i nie zawiedź sługi Twoje, spierzchłe dłonie wylecz, nawilż źrenice,
serca w krwiobiegu tętna wód Matki Rzeki ułagodź, oraz pozwól ptakom wędrować,
ssaki zimowe nie budź, pierzem puchu otul młode wiosenne pszczoły, motyle, oziminę,
a jeśli zaufać pragnąłem, nazywać swoiście po imieniu, przez kryształ łzy widzieć dzieje,
tamże niech wiatr chroni gniazda i rodzime strzech szklane izdebki, z między tymi biur hale,
Ziemio,.
przeszła, jak krótki z lamusa tekst powyższy,
dzisiejsza, nieznana na kontrast w szok od sław pieniądza,
jutrzejsza, gloryfikująca zawsze techniczne ni dobro człeka,
wbrew życiu, a diametralnie nie Ciebie,
nie odrzucaj przenigdy, swe marnotrawne, wierne pachola.
Michał M.Pieper
poniedziałek, 13 sierpnia 2018
Para i para w samo zachwycie,.
Para i para w samo zachwycie,.
aż tyleż,...
dłoni w kieszeniach
w krochmalu płukanych koszul
nie w kratę,
ażeby tyleż,
pychy i zadufania
spaceru w bezkresie
u granic miast, wsi, przyrody,
po prostu, trotuarzenia,
a w domu być może,...
zmiętolone kapcioszki
nie lubiane przez żonę,
no właśnie co,
aksamitny fotel śniadaniowy,
nadęcia z ustnikiem trąb schowanym
na wieży w kościele,
obrony pracy, honoru, czasami prawa,
nie one nasze, my na etacie,
setki, tysiące, aut
z perfumowaną wonią gazu,
powagi słów wieszcza i chudożników,
... domek naprzeciw domu,
w centrum, nikt nie zauważył,...
..., a kto tutaj mieszka.
Michał M.Pieper
środa, 8 sierpnia 2018
I pioruny strzelały,
***
I pioruny strzelały, grzmiało sowicie,
słońce świeciło a liście szumiały,
gnał zegar z pośpiechem za nocą,
niedawno żyw, rodzimy szary gołąb,
leżał na ulicy samotny, lampy włączano,
co wczoraj jeszcze bliskie, omijała potrzeba,
nasza wysoka banicja, niedosięgła nówtonom,
stęknął stary bug nieopodal ogrodzenia,
wilgotno nawet zawiało, znano lub tylko trochę,
zaprzestał moment leczyć teraźniejszości teraz,
skąpani w polocie neonów, każdy trwał osobno,
i mówią obłoki już późno, zmian żądni od zgliszcz,
choć nikt nie widział płomieni, strażników ognia,
wiać bryzą zaprzestało, dusza jak zwykle wygrała,
czarne gawrony i kruki, o miękką kołdrę pióra czesały,
na jutra początki, białe sny pozapominane.
A On w Górze ręce rozkłada... wolą mówiąc,
"Ja nie mogę Wam pomóc,
Syna słuchajcie".
Michał Mikołaj Pieper Rumia/Znany Kraj/Polska
Samotne Dioniza,.
Samotne Dioniza,.
I aby zdradą dla wielu, jest tajemnie zakamarza światłości odkrywać,
odpowiadać nurtowi z zaszłości nową swą pieśń stworzoną,
smakować rozkosz czerwieni owocu, upajać oną myślą samotną,
w nim trzy wzniesłe amforki poprawiające radość ducha w ciele,
na przeciw multos beczkom turlanym w gaworze przewagi chaosów,
rachować nam sprawiedliwie wtenczas bez par trudno wszak przecie,
i czas figle potrafi na przekór płatać, periody ściaśnia, jasności odłącza,
nijak zwierzę które cierpliwie czekając na kolejną sromotną sposobność połowu,
gdy sama radość nam strumieniami odległe chce przestrzenie w czas zjednywać,
widoki podążań w towarzystwie dróżek, powinny ścielić rano kobiercom wolność,
zamiast szczęścia budzeń, członki mnogość skurcza, o boleść przyprawia,
wystawiając na pośmiewisko przed rozgardiaszem scen, na wpół jeszcze dzieci,
skalą zawstydzoną, kalendarzami oszołomiony, mszałem onieśmielony,
stawiam życzenia po trzykroć rokrocznie, patrząc na święta szklanic co dniowe,
i żal strasznie potajemnie w zakąciu domu, że mnie właśnie za to wszystko boli,
światło zaś nieskalane lubi niezłomnie, rozkoszować w pojedynkę historię.
Michał Mikołaj Pieper - Rumia/Polska
I aby zdradą dla wielu, jest tajemnie zakamarza światłości odkrywać,
odpowiadać nurtowi z zaszłości nową swą pieśń stworzoną,
smakować rozkosz czerwieni owocu, upajać oną myślą samotną,
w nim trzy wzniesłe amforki poprawiające radość ducha w ciele,
na przeciw multos beczkom turlanym w gaworze przewagi chaosów,
rachować nam sprawiedliwie wtenczas bez par trudno wszak przecie,
i czas figle potrafi na przekór płatać, periody ściaśnia, jasności odłącza,
nijak zwierzę które cierpliwie czekając na kolejną sromotną sposobność połowu,
gdy sama radość nam strumieniami odległe chce przestrzenie w czas zjednywać,
widoki podążań w towarzystwie dróżek, powinny ścielić rano kobiercom wolność,
zamiast szczęścia budzeń, członki mnogość skurcza, o boleść przyprawia,
wystawiając na pośmiewisko przed rozgardiaszem scen, na wpół jeszcze dzieci,
skalą zawstydzoną, kalendarzami oszołomiony, mszałem onieśmielony,
stawiam życzenia po trzykroć rokrocznie, patrząc na święta szklanic co dniowe,
i żal strasznie potajemnie w zakąciu domu, że mnie właśnie za to wszystko boli,
światło zaś nieskalane lubi niezłomnie, rozkoszować w pojedynkę historię.
Michał Mikołaj Pieper - Rumia/Polska
piątek, 3 sierpnia 2018
Psalm wnuka króla Salomona,...
Psalm wnuka króla Salomona,...
I bądźże pozdrowiony powstający dniu z rana,
rozkwitaj w przekrasie promieni słońca i szczęścia,
oplataj w rześkim powiewie lasy, góry, morza,
lecz oszczędź zastanowień,...
czemóż w tym kraju drzewa są pod ochroną,
a dzieci od,... dziesięciu lat prawnie krzywdzić można.
Witajcie że strofy antyfon, psalmodie, wersy pochwalne,
stronice ksiąg legend, przygód, życia oraz nauki,
przenoście serca w odległe bliże horyzontów,
wytłumaczyć nam poniekąd nie skore,...
dlaczegóż głowę w tym kraju w górę unoszą od tekstu,
a sami poeci, pisarze z urodzenia sławy są wykluczeni.
Osłaniałby wiatr z aniołami miłości na niwie szerokie,
od deszczu niezgody, śniegu z mrozem na bierność,
wspomagał rozniecić żar w łączności myśli i oczu,
lecz aby rozświetlić one tajemnicze zawiłości nie władny,...
acz niewieści stan wszak wybrany w tym kraju od nieba,
a nieśmiałe spotkania, należy przedkładać sprawą u samego Boga.
Zliczone ponoć nieokiełzane krople rzeki z wyrocznią życia człowieka,
zapisane w księdze drobną siecią liter w liczb tabel opasanie,
na świętą chwilę, moment urzeczywistnienia prawd nad winą,
i gdy ważą wolności na dumę powstań z przewagą ponad innymi narodami,
słaniają pokornie głowy w tym kraju, z aktem oddania się niemo w niewolę,
gdyż trud mierzony jest ilością niewoli, niźli przeobrażaniem czaso-materii w stworzenie.
Jeśli Przedwieczny uotwiera podwoje bram od światła wiedzy,
rozpostartą wizją niezrozumiałego Istnienia, poznawczo w ni pośrednika,
ścieląc kobierce obietnic życia, na zniście w odległe przestworza Ducha,
tam, w tym kraju możności modlitw w zakazanym,...
sami ustalają prawa, słowa wypowiadane od PreIskier w urodzenia,
określając zbyt górnolotnie, czymże jest śmierć na obecność u źródła zbawień.
I chociaż krzyczące zewsząd echem, pozakrywane od świata jamy skalne,
każą zapominać w czem zapuszczać każdy z nas pragnął i śnił na jawie,
alabastrem maszcząc zniszczone radości, uciekając od wczesna kochania,
w kraju tym najspokojnie ludzie klękają, oddając ufność na wyższe konsteleum,
błogosławiąc dzieci wodą u brzegu rzek rodzimego Jordanu, zamieniając cóż wzniesłe,
donośne, w proste słów zwarcia bytu ziemskiego, tworzą nowe, znane samotne pustelnie.
Michał Mikołaj Pieper Rumia/Polska
I bądźże pozdrowiony powstający dniu z rana,
rozkwitaj w przekrasie promieni słońca i szczęścia,
oplataj w rześkim powiewie lasy, góry, morza,
lecz oszczędź zastanowień,...
czemóż w tym kraju drzewa są pod ochroną,
a dzieci od,... dziesięciu lat prawnie krzywdzić można.
Witajcie że strofy antyfon, psalmodie, wersy pochwalne,
stronice ksiąg legend, przygód, życia oraz nauki,
przenoście serca w odległe bliże horyzontów,
wytłumaczyć nam poniekąd nie skore,...
dlaczegóż głowę w tym kraju w górę unoszą od tekstu,
a sami poeci, pisarze z urodzenia sławy są wykluczeni.
Osłaniałby wiatr z aniołami miłości na niwie szerokie,
od deszczu niezgody, śniegu z mrozem na bierność,
wspomagał rozniecić żar w łączności myśli i oczu,
lecz aby rozświetlić one tajemnicze zawiłości nie władny,...
acz niewieści stan wszak wybrany w tym kraju od nieba,
a nieśmiałe spotkania, należy przedkładać sprawą u samego Boga.
Zliczone ponoć nieokiełzane krople rzeki z wyrocznią życia człowieka,
zapisane w księdze drobną siecią liter w liczb tabel opasanie,
na świętą chwilę, moment urzeczywistnienia prawd nad winą,
i gdy ważą wolności na dumę powstań z przewagą ponad innymi narodami,
słaniają pokornie głowy w tym kraju, z aktem oddania się niemo w niewolę,
gdyż trud mierzony jest ilością niewoli, niźli przeobrażaniem czaso-materii w stworzenie.
Jeśli Przedwieczny uotwiera podwoje bram od światła wiedzy,
rozpostartą wizją niezrozumiałego Istnienia, poznawczo w ni pośrednika,
ścieląc kobierce obietnic życia, na zniście w odległe przestworza Ducha,
tam, w tym kraju możności modlitw w zakazanym,...
sami ustalają prawa, słowa wypowiadane od PreIskier w urodzenia,
określając zbyt górnolotnie, czymże jest śmierć na obecność u źródła zbawień.
I chociaż krzyczące zewsząd echem, pozakrywane od świata jamy skalne,
każą zapominać w czem zapuszczać każdy z nas pragnął i śnił na jawie,
alabastrem maszcząc zniszczone radości, uciekając od wczesna kochania,
w kraju tym najspokojnie ludzie klękają, oddając ufność na wyższe konsteleum,
błogosławiąc dzieci wodą u brzegu rzek rodzimego Jordanu, zamieniając cóż wzniesłe,
donośne, w proste słów zwarcia bytu ziemskiego, tworzą nowe, znane samotne pustelnie.
Michał Mikołaj Pieper Rumia/Polska
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)


