sobota, 20 stycznia 2018



Uczestniczę w prawdzie,
wprawdzie... 
nie wszystko uznając za prawdę.


Weszłaś siostro wieńca
ob noc w sen,
stałaś z kamienną pozą u drzwi,
witając w ciszy radość spotkań.
Za owalką niepoznania,
otuliłaś piersiami,
kształtną dobrocią,
tęskne drogi w ran kurz boleści,
na trakcie przywitań i złości.
Gdzie... dużo i mało,
są stawiane wewnątrz koła
wypełnień pustki.

                                             Michał Pieper

sobota, 6 stycznia 2018


    My name is Michał Mikołaj Pieper and living in Rumia town, near by Gdynia City. I was born in Wejherowo, Poland - Pommeranien Region on December 06.1973. My father, Ignacy Pieper 1938 - 1995 belonged to the Catholic Church and was married to Edith 1943 from the Basmann family. They lived during their youth in a small village among forests in the Pommeranien Region. They had four children, Krzysztofa, Jolantę, Mariusza and I. 
   All his life, my father, worked in Post Office as a clerk, postmann, unfortunately in 1995 he died. I was twenty one years old, at that time and I was preparing for the maturity exam. After my whole power, energy, I had to concentrate the cost of living. I worked in many companies and was doing a lot of jobs. At that time I was very busy, tired and finaly broke off  history studies in 1998. Earlier, when I was fourteen years old, my father spouke to me;..." you will be a writer and gave me a new typewriter. /the first books I wrote on the machine./
  When I started my also new job, in my short life, I was thinking... the future should change, the justice at work isn't corectly. At all places work employces shouldn't discriminated an should be free of religion, sexsual and politic orientation, psychological addication. Nobody shouldn't force to change private convictions. Every human is free.
   If alone God created us as the resemblance of his picture and similarity, so we are on the peak up montain too. We can live with honour and human dignity.
    Today in 2017/8, I'm come back on History University, I'm student and mailmann on the Post Office. 
                                                                                  Michał Mikołaj Pieper - Rumia,.


     

piątek, 5 stycznia 2018


Wiersz wspomnienie, wuj Medert Szymański 
- najmłodszy brat Jadwigi Pieper z dm. Szymańska,leśniczy z Okręgu Karwi a mieszkaniec Domatowa wieś niedaleko Pucka, o którym mówi poniższy tekst, został stracony w Królewcu za odmowę wstąpienia w szeregi Armii Niemiec. Upozorował wypadek po werbunku, a także niewygodny świadek wydarzeń z Piaśnicy z 1939r. Stracony przez ścięcie gilotyną.

Leśne dróżki zapomnienia,.

Od zawsze ludziom czas powiestne figle plata,
wprowadza na skraj lasów, polany drzewno modre,
ścieli widoki z niezmierzoną żądzą planowania,
otchłanne dnie, nam treść barwą wypełnia szczodrze,
lubi podprowadzać, zostawiać i patrzeć lubieżnie,
z początku przecież nie boli, ogień trawienia ducha.

I gdy większość traci sens w bliskim zniściu serc,
wznosi wieżę Babel z trapni schodów codzienności,
ustawień, w czym nam już po uporządkowane,
leci nuta z sekretności zestawień dwu światów,
nie jednego spotyka szczęście niewysłowia istnienia,
i zostawia sakralna bożnica leśna, pośrodku zieleni puszcz.

mówiono nam, poznałeś las, jak nikt inny z okolicy odwag,
powiadano nam, kochałeś ruczaj polany, malownicze gaiki,
uświęcano nam, szanowałeś ziemie miłością matki ojczyzny,
wmodlono nam, oddałeś skarb,... który nie zasmakowałeś.

Parę zdań doniosła gołębica śnieżna, z miasta urodzenia Kralów,
parę wspomnień zaległo w liściach jesieni w sentymencie nostalgii,
wędrowało parę zdjęć, z dbałością o godność chwały i hołdu,
lecz tablicy czci nie znalazłem, ni w lesie, na metropolii dusz nocy.

Honory szabli pośniadził czas, z niewyraźną potrzebą zaznaczania roli,
sygnatury realizmu osnuła sieć niedomówień z próbą oczyszczania snów,
jeszcze za wcześnie, może za późno, środkowy piechurze rodzeństwa,
większość już histor, od-alterowały rodziny zacnie na podziw błogości,
śpisz gdzieś, zapomniany od wielu i nikogo, z wieloma podróżami u nas,
u Ciebie z suszeną krutką kwieciny,... przepraszam, chociaż zbyt młodym,
aczkolwiek Twoje "Niech żyje P..., pod gilotyną, uświęca weno życie,
wujku Medercie eS. westrzód lasów u Kaszubów.

                                                                                   Michał M.Pieper Rumia

czwartek, 4 stycznia 2018


 
*Już może dla jednego odbiorcy, lecz zawsze warto... Jedna łza radości większa niż skarby świata.

Wiersz wspomnienie, wuj Medert Szymański 
- najmłodszy brat Jadwigi Pieper z dm. Szymańska,leśniczy z Okręgu Karwi a mieszkaniec Domatowa wieś niedaleko Pucka, o którym mówi poniższy tekst, został stracony w Królewcu za odmowę wstąpienia w szeregi Armii Niemiec. Upozorował wypadek po werbunku, a także niewygodny świadek wydarzeń z Piaśnicy z 1939r. Stracony przez ścięcie gilotyną.

Leśne dróżki zapomnienia,.

Od zawsze ludziom czas powiestne figle plata,
wprowadza na skraj lasów, polany drzewno modre,
ścieli widoki z niezmierzoną żądzą planowania,
otchłanne dnie, nam treść barwą wypełnia szczodrze,
lubi podprowadzać, zostawiać i patrzeć lubieżnie,
z początku przecież nie boli, ogień trawienia ducha.

I gdy większość traci sens w bliskim zniściu serc,
wznosi wieżę Babel z trapni schodów codzienności,
ustawień, w czym nam już po uporządkowane,
leci nuta z sekretności zestawień dwu światów,
nie jednego spotyka szczęście niewysłowia istnienia,
i zostawia sakralna bożnica leśna, pośrodku zieleni puszcz.

mówiono nam, poznałeś las, jak nikt inny z okolicy odwag,
powiadano nam, kochałeś ruczaj polany, malownicze gaiki,
uświęcano nam, szanowałeś ziemie miłością matki ojczyzny,
wmodlono nam, oddałeś skarb,... który nie zasmakowałeś.

Parę zdań doniosła gołębica śnieżna, z miasta urodzenia Kralów,
parę wspomnień zaległo w liściach jesieni w sentymencie nostalgii,
wędrowało parę zdjęć, z dbałością o godność chwały i hołdu,
lecz tablicy czci nie znalazłem, ni w lesie, na metropolii dusz nocy.

Honory szabli pośniadził czas, z niewyraźną potrzebą zaznaczania roli,
sygnatury realizmu osnuła sieć niedomówień z próbą oczyszczania snów,
jeszcze za wcześnie, może za późno, środkowy piechurze rodzeństwa,
większość już histor, od-alterowały rodziny zacnie na podziw błogości,
śpisz gdzieś, zapomniany od wielu i nikogo, z wieloma podróżami u nas,
u Ciebie z suszeną krutką kwieciny,... przepraszam, chociaż zbyt młodym,
aczkolwiek Twoje "Niech żyje P..., pod gilotyną, uświęca weno życie,
wujku Medercie eS. westrzód lasów u Kaszubów.

                                                                                   Michał M.Pieper Rumia


poniedziałek, 1 stycznia 2018

Za Rosją mnie tęskno,...

Tęskni dziś gdzieś jeszcze indywiduum, człowiek wszechmocny,
za słońcem, chociaż sam z opinią na ustach, nie wie dlaczego,
usprawiedliwiać na siłę czas, już nie jest w stanie, dzieci rosną,
a tylko nieliczni, tęsknią za szczyptą miłości z tuzina del sonów,
cyprianie gniazda bociane są i możni popsować, przetrącić dróżki,
okrusze ziarka nie wynajdą z salonów na sens życia, juliuszów,
chcą wielcy miesięczne słońca,... mniejsi, dwa galopy rozświtów,
tam, gdzie biały kaszkiet łapie motyle w siatkę na odczyt powagi,
gdzie ławki u drzew goszczą trykotne figury rozmyślnego skupienia,
kokardy, wstążki, w kontraście chropia gardła na podśpiew anegdot,
filozofów mędrnie, przyswajane przez grono niewiast wesoło,
tak, tak mnie tęskno panie, za owym światem humoru w absurdzie,
monumentalno biały, cementowy filtr pychy w skromności, na około,
pokryły smugi zdobycia, zwycięstwa dwu bram miasta pochodów, 
tęskno mnie panie,... za wielkością w małości, telewizją z oddala,
... za tak znienawidzony tenże stan,
lecz jakże w cnie ówczas na oniegdy uszanowany.
...
szarpią i gryzą teleskopowe okna kieł,
świdrują dziury zielone pąki nieprzedarte,
świecą słońca, nagrzewając łąki snów,
chochołowe zimne tony na poprawianie barw koloru,
zasypiają i budzą w środku dnia,
a ja idę, jadę, raz po raz trącony w nerwomudle dna,
i wciąż lubuję ten świat, nogami ni jak król ją czuję,
rękoma głaszczę, gładzę i ekopielęgnować zamierzam,
patrzę i płaczę w niłez potoki,
cmokać mnie także trzeba, słuchać w ciszy harmidru...
Ziemię kochaną,
umiłowany na miłowanie,
w całości Życia.


Jeszim i Wiosna za drzwiami...

Drobnił deszcz ścisza rozległe połacie ziemi z nieba, dzień spał,
otulił okiennice, zamszowe kotary użyte wczas za foteli okrycia,
stare antyczne myśli niespodobna utkwiły gdzieś w dali i suszem,
morze podeszło pod domy na przeciw wanilii piernika w lukrze, 
słyszałem słaby śpiew mazura, choć nie ćwierczały dziś żywopłota,
komin zaś kurzył południowe tytonie, zbyt jasne, mgliste, dymy błękitu,
zapominając o Pierwszym Wędrowcu, tym z Różdżką Araonową,
a kąsał czas niepewność swych wspomnień, nie ma większego od nas,
i euro w tym blasku złota nabierał kompendium spójności, do przodu, hey, hej,
mgła też jest z nami, deszcze i mrozy, pan duch wiatr i słońce za chmurami.

W tym rozrzewieniu dalekim od Rynków, Markt Placu, Sylwestra stolic,
zachwycie życia we wszelkim stanie, ujednolicenia ciał, poszumu rzeki,
tamże gdzie samotność woła w parze z szczęściem na przyszłe lata,
przyszło nam delektować nektary Olimpu, mówić w imieniu przodków,
podziwiać wirujące ptaki na niebie, gwarne wesela w czerni upierzeń,
na przeciągłe wyjaśniane prognozy, w cierpliwości leczyć wyobraźnię,
i przepuszczać wolno sunące autobusy, zdążające za wymienną godziną,    
małą stworzyć odę na cześć plastiku, gum, herbaciany wieczorny aksamit,
w żółte abażury schować swą dumę za szansę wybrania normalności losu, 
zapisując na skrawku notesa... plan, a za nim osobisty moment spełnienia.
                                                                                Michał M.Pieper Rumia 2018