piątek, 7 września 2018
Kestelowi i paru innym bohaterom...
Kestelowi i paru innym bohaterom...
er tyle już za nami, szczytów, nasycone wszelkie moce pragnień,
a jabłonka kwitnie w ogrodzie naiwności na zielono - czerwono,
i tyleż słońc powstało z niczego na chlubę dni wedle naszej wiary,
aż księżyc maniący się za stróża sensu, zbyt wiele przybrał lub może odjął,
bliższe dziś w epoce żelaza, apostazja niż świeckie paruzje przetrwania,
wody rzeki oczyszczane duszą głębi ognia, zasilają niezmiernie morza,
śpieszniej jakoś, falisto płytko, tłoczone pianą, złe są na kogoś... na kogo,
są i miejsca, nawet nie mało, tamże konstytucje bronią przeciw tym małym,
i portowe miasta na odleg z fatamorganą, skłonne zapomnieć o źródle honoru,
gdyby zliczyć nas pod niebem, na łące, płaczący Noe od nadziei strzegłby obłudnie lasy,
symfonia gra allegro, tuż za nią niedoszły pianista oddany bez reszty wolnomularzom,
balsamiczne maści na targu przed ludźmi ukrywa, wychodzi jeszcze etiuda e-mol Chopina,
góry nie szumią, wierzby wycięto, betonem ptaki odegnano z podwórza...myśmy górą,
lecz pomnik nikt nie stawia, ofiarom reformy cyfryzacji sumień istnienia, matki nie płaczą,
wierzyć trzeba zawsze, i wierzą w nie pustkę głuszącą serca, rysowane w nieładzie łodzie,
mnie wówczas już nie ma, gdy deszcze kapią z drzewa i dłonie nie chowam w kieszenie,
nie poznałem schowane mięsiste mchy za katedrą w okresie sjest, a może zabijania byka,
fontanny z alabastrową tonią wśród gwiaździstej szansy aby oderwać, ciut z czarnej dziury,
modlę się za odrobinę zrozumienia, kiedy żywioły są techniczną igraszką w władzy tyrana,
i pewnie dobrze, zostanę tylko odwiecznie, zawsze wyłącznie sobą. Bez cienia wątpienia.
Michał M. Pieper Rumia/Polska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz