niedziela, 28 marca 2021

W nadziei za radością lecz jeszcze smutnawo... 

Zajrzałem za świt, 
ujrzałem suto zastawiony stół, 
cherubini chociaż głodni, 
patrzeli w dal... 

Potem za kotarą południa, 
spragnieni archaniołowie nektaru,
rozprawiono zawzięcie, 
słodkie amfory ominięto... 

Odsłaniając zmierzch, 
na spacer serafini zdążali, 
nieśpieszno, zamyśleni, 
święcie milczeli... 

A u nas li tylko domy powstawały...
li tylko kochano, uczciwie pracowano...
li tylko leczono, uczono...
ukrócano zło budząc sumienia... 

Nie wiem, li tylko
dzień podziwiałem. 

                    28.03.2021 Michał Pieper - Rumia
 


środa, 3 marca 2021

 

Ulotności stała... 

Nie nazywam się, chociaż brzmi to dumnie, 
rewolucją, mącicielem, wojną lub sowizdrzałem, 
nie krzyczę cicho marszami, hymnem, amboną, 
raczej zwą mnie łagodną burzą sumień, i prościej 
żłobić mnie imię w kamieniach niż w sercach uczuć płonąć. 

I nie pragnę zrozumienia, chociaż brzmi to zdradziecko, 
szat w aksamit puchu, zbyt one samotne i ociężałe, 
stojąc na scenie za spuszczoną kotarą, przygaszam lampiony, 
wtenczas uczę się monologu, głos jasny poprawiam, 
nadsłuchując powiewów od rodzącego się sztormu. 

I nie jest mnie tutaj nudno, zwyczajnie powszednie, 
chociaż kamienie z wyrytym imieniem milczą i drwią po kryjomu, 
a liście mówią w innym języku, dalekim od piersi rodzicielki, 
obłoki wirują nad głową nostalgicznie, dzwonnica wylicza pacierze, 
spoglądam na przeszłe słowa, wątpię i na przemian w siebie wierzę,  
oraz w życia żywot, i jeszcze tam parę rzeczy, dokładnie w co nie wiem.     

                                           Michał Mikołaj Pieper 
                                            Rumia 2021.03.03