Odznaczyłem, umieściłem,
na białych kartkach papieru,
wiarę w lepszego człowieka,
widziałem... - tuszem za kontrastowało.
Uganiałem się między wersami,
masą przecinków i siecią kropek,
za ulotną, kruchą miłością,
dostrzegłem... - owocowało.
Z pół, regałów niezakurzonych,
nieznane zebrałem myśli, słowa,
od nieznanych słowników, leksykonów,
posiłkowałem się... - nadzieją.
Przewracałem stronice,
skrupulatnie od numerowane,
szczęściem, prostotą, nieraz banałem,
wybierałem... - cierpliwą formę.
I gdy spis, aneks w zanadrzu,
puentował całość w szczerym uśmiechu,
ujrzałem, zobaczyłem, porwane w myślach,
na malutkie kawałki, strzępy,
moją wiarę, na lepsze... - stęsknione życie.
Mocno zapłakały postacie,
suchą ekspresją na wydobycie,
a ja, trzymałem drobną, ledwo urodzoną,
niewinnie patrzącą na nasz świat,
Duchową Dziecinę... - śpiącą w kartonie.
Michał Mikołaj Pieper 28.12.2023,
Rumia Janowo
.bmp)








