wtorek, 11 grudnia 2018

Pochwalnie za grudy zmrożone i parpaciane szyby.





Pochwalnie za  grudy zmrożone i parpaciane szyby.

Na wierzby  płaczące i rosochate, łany zbóż kołyszące,
brunatne tła na gościńce bruczane w czerwieni strzech, 
na pstrokate myśli i wiary u świętobliwi dziadów,
nauki mędrców, bajania przy śpiewie poetów od gniewu,
gdyby mnie było poznać Szekspira polot, wdzięk i powab,
w paczce poleciałyby wszelkie marzenia, życia od tu... 
i nikt nie wspomniałby nawet... o ciekawym spojrzeniu.

Z gamą drzew w lesie i piasków koloru w bezkresie,
od dzień dobry i piwa nad niebem jeszcze modrym,
w ironii losów kiwania głową ponad zrozumieniem czasu,
z niszczeniem na zdrowienia dziękczynne u Boga dialogi,
gdyby mnie było poznać Goethego giętkość w powadze słów,
jużci by koleją bagaż powieziono za abstrakt w porządku,
i mówić co dzień by wypadało Cius... a tak patrzę tu sielsko i błogo.  

Ulicami wypełniony, pośród straganów obecny,
gdzież piękna kibić rozprawia o zemście w miłości,
z otoczoną w tańcu siecią wież kościołów, gołębi,
kawiarnianego poszumia serwetek i bibelotów w piano,
gdyby mnie było poznać Balzaca lub Cervantesa uszczypliwość,
dyliżans wspomnień odwiózłby moją duszę za rzekę nostalgii,
i płakać by w śmiechu trzeba... gdyby tu, li tylko musiał biec przed siebie.   

                                           Michał Mikołaj Pieper